#17day

Dzisiaj skusiłyśmy się na rowerową wycieczkę między miasteczkami, leżącymi na wybrzeżu północnej Holandii. W Edamie zostawiłyśmy samochód, by przesiąść się na jednoślady. Tam pojeździłyśmy jego uliczkami, po czym udałyśmy się do pobliskiego Volendam. W tym uroczym i bardzo turystycznym miejscu zostawiłyśmy rowery i przeszłyśmy się brzegiem morza. Po spacerze siadłyśmy w jednej z polecanych przez Michelina restauracji i zjadłyśmy pyszną, wcale niedrogą zupę. Wracając po rowery, nie mogłyśmy nie zatrzymać się przy budkach ze świeżymi owocami morza. Na tym nie koniec, bo kilkaset metrów dalej zaszłyśmy na targ, żeby zakupić na wieczór soczyste owoce. Obkupione i najedzone, wsiadłyśmy znowu na nasze dwukołowce i piękną ścieżką rowerową dotarłyśmy do Monnickendam, gdzie zrobiłyśmy sobie przerwę na ławce z widokiem na miejscowy mały port. Czas wypożyczenia rowerów powoli dobiegał końca, więc ruszyłyśmy w kierunku Edamu, po drodze rozkoszując się sielankowymi krajobrazami. W stolicy sera oddałyśmy nasz dzisiejszy środek transportu i wróciłyśmy do Hippolytushoef. Dzisiejszy wieczór również będzie należał do spokojnych. Myjemy owoce i idziemy oglądać seriale. W końcu znalazłyśmy na to czas. Au revoir!


Volendam.


Port w Monnickendam.


Gotowe na wysiłek fizyczny.


Ciągnie swój do swego.


Most do 2,5 tony. Ups.


Magda pozdrawia wszystkich czytelników.


Spacer nad brzegiem morza.


Degustujemy zupy godne gwiazdek Michelina.


Wybrały się na ryby.


Pani Czapla.


Sielanka.


Dojrzewające na polu sery.


Romantyczny wieczór.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#18day

#12day

#5day