#15day
My wciąż w Belgii. Tym razem odwiedziłyśmy Antwerpię - portowe miasto słynące z wyrobu diamentów oraz dawną siedzibę światowej sławy artystów. Jednym z nich był Peter Paul Rubens, którego dom, a ówczesne muzeum zwiedziłyśmy. Wchodząc, spodziewałyśmy się zobaczyć głównie dzieła tego malarza i typowe dla niego kształty, a na ścianach w większości wisiały obrazy innych twórców. Pomimo tego uważamy, że zdecydowanie warto było tam zajrzeć. Po wyjściu z wystawy przeszłyśmy się główną ulicą miasta z przerwą na mrożony jogurt. Ze względu na to, że Antwerpia położona jest o 70km od Gandawy, nie miałyśmy zbyt dużo czasu żeby ją dokładnie zwiedzić, ponieważ musiałyśmy w miarę wcześnie wrócić do hostelu. Po dotarciu na miejsce, po raz ostatni udałyśmy się na starówkę, aby tam słuchając muzyki na żywo, zjeść kolację. W restauracji obsłużył nas kelner z Polski, mieszkający tutaj od trzech lat. Rodzimy język z ust obcej osoby przypomniał nam o tym, że zostało już tylko 10 dni naszej podróży. Staramy się wykorzystywać ten pozostały czas jak najlepiej i dlatego jutro wymeldowujemy się z Belgii i ruszamy w dalszą drogę. Zanim to nastąpi, idziemy jeszcze nacieszyć się klimatem naszego tymczasowego hostelu, a potem możliwie wcześnie spać.
W odwiedzinach u Petera Paula Rubensa. |
Rubensowskie kształty na żywo. |
Malownicze ogrody artysty. |
Muzy Rubensa. |
Centrum handlowe w Antwerpii. |
Plac w Antwerpii. |
Znowu na nogach, ale zadowolone. |
Ratusz w centrum miasta. |
Co by głodne nie chodziły. |
Ostatnie chwile w Belgii. |
Lunch4three. |
Komentarze
Prześlij komentarz