#20day

Pogoda pokrzyżowała nam lekko plany. Wstałyśmy, a za oknem ciemne chmury i uginające się od wiatru drzewa. Wskoczyłyśmy na rowery i pojechałyśmy po zakupy, żeby po raz kolejny przygotować pyszną jajecznicę, której tak bardzo brakowało nam podczas tego wyjazdu. Zjadłyśmy swojskie śniadanie i odpuściłyśmy sobie plażę ze względu na złe warunki atmosferyczne oraz wciąż dokuczające poparzenia słoneczne. Zamiast tego dzień minął nam na czytaniu książek i małym leniuchowaniu. Jednak, gdy tylko słońce wyszło zza chmur, zebrałyśmy się, by na rowerach pozwiedzać okolice. Rozciągają się tu hektary pastwisk i łąk, dlatego krajobraz jest raczej jednolity, ale zdecydowanie sprzyja odpoczynkowi. Zuzia nie mogła przejechać obok koni obojętnie, więc zatrzymałyśmy się, aby je pokarmić. Po powrocie do domu przyrządziłyśmy godne włoskiej kuchni spaghetti na podstawie własnego przepisu. Korzystamy z ostatnich beztroskich chwil, bo jutro ruszamy w drogę powrotną. See you soon!



Wielbicielka zwierząt.


Widoczne skutki wczorajszego opalania. Ała.


Mimo wiatru jedziemy dalej.


Krajobraz Amelandu.


Cierpliwie czekamy.


Polały się łzy.


Podróże pozwoliły nam zajrzeć do wielu kuchni,
teraz to wykorzystujemy. Bon appetit!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#TheEnd

#23day

#1day